czwartek, 31 maja 2012

Mam wizę! / zwiedzanie Warszawy :)

Szok, jak ciężko jest nadrobić Wasze blogi, nie będąc 2 dni w domu :D ale ja muszę być na bieżąco, więc biorę się za chwilę za czytanie. Przed tym jednak pochwalę się, że MAM WIZĘ! Moją upragnioną wizę, przez którą spać nie mogłam od dwóch tygodni... Stres był niezły, ale to tylko dlatego, że sama się napędzałam, że nie mam planu B jak nie dostanę wizy itp. Tzn moim planem B było skoczyć z wieżowca i tyle haha, ale to taki mało ambitny plan. Opiszę trochę jak to wyglądało w ambasadzie i wszystkie przygotowania do rozmowy. Praktycznie nie musiałam mieć żadnych innych dokumentów i informacji, które załatwiałam dmuchając na zimne (typu zaświadczenie o stałym zameldowaniu, o stałym zatrudnieniu rodziców, ani nie musiałam mieć listu polecającego od AuPairCare), najważniejsze były:
-PASZPORT!
-zaświadczenia o przelewie za wizę z PIECZĄTKĄ Z BANKU lub POCZTY (to ważne, bo niektórzy musieli później latać po pieczątki na poczte czy tam do banku)
-DS 2019 Form (czyli Certificate of Eligibility for Exchange Visitor (J-1) status)
-Servis receipt ( I-901 Servis fee)
-zdjęcie wizowe
-DS-160 (potwierdzenie tego formularzu, który wypełnicie online)

I to by było na tyle.
Moja wizyta w ambasadzie trwała 45 minut albo i krócej. Najpierw stałam w kolejce przed budynkiem ambasady, później w środku zabrali mi telefon i w bramce wykrywającej metal piszczało mi dość mocno, bo miałam za dużo spinek we włosach hahaha. Dostałam numerek do swoich rzeczy zostawionych w pierwszym pomieszczeniu i poszłam dalej. A dalej była kolejna kolejka do recepcji. Tam stałam jakieś 25minut, podeszłam do okienka, zeskanowałam wszystkie palce, Pani sprawdziła dokumenty i kazała wziąć numerek i iść do kolejnego pomieszczenia. Czekałam około 10minut na swoją kolej, a na tablicach nad okienkami z konsulami wyświetlały się numerki, ja miała 42 i jak zobaczyłam swój numerek to podeszłam do miłego Pana konsula. Muszę przyznać, że mój konsul z tym swoim chińskim polskim był przeuroczy haha. 

Pytania jakie mi zadał:
-Dokąd jadę? - Colorado, city Higlands Ranch
-czy widziałam zdjęcia miasta?

-czy zamierzam się tam uczyć? Czego?
-Opowiedzieć o swoich doświadczeniach w opiece nad dziećmi.
I później kazał mi jeszcze przeczytać taką kartkę o moich prawach w USA, bo to bardzo ważne i życzył udanego pobytu w Stanach :)) Chyba całą drogę szłam z bananem na twarzy, poszłam odebrać swoje rzeczy i DONE! I have got visa! AAAAAA!

Poza tym wizowaniem jeszcze zwiedziłam sobie Warszawę. Obowiązkowo byłam w łazienkach królewskich (słit focia z Chopinem):


Na tarasie widokowym, na starym rynku:




W centrum nauki "Kopernik" (polecam! spędziłam tam około 5h a i tak chyba wszystkiego nie zobaczyłam). Na zdjęciu jestem zamknięta w bańce mydlanej :D


I tutaj w drodze do złotych tarasów.


Jeszcze taka ciekawostka, że będę w telewizji, bo złapał mnie i moją koleżankę na chodniku 'Wujek samo zło', nagrywał akurat jakiś odcinek do swojego programu i kazał nam przed kamerą udawać, że się strasznie spieszymy hahaha :D Zrobiliśmy nawet dwa ujęcia^^

Ogólnie tripu Warszawa nie zapomnę do końca życia, nogi od zwiedzania mi padały, nie spałam dwa dni, ogrom emocji, a na dobicie jeszcze impreza, z której wróciłam z koleżanką dziś o 6 rano tylko po rzeczy i pojechałyśmy na autobus do domu, do Wałcza :)). Czyli nie było opierdzielania się! Haha. Odeśpie to jak już będę staruszką.

Pozdrawiam Was! :*

3 komentarze:

  1. Hej Tenzi. :)) A wiesz nawet o tym zbytnio nie pomyślałam .. ;D Haha :P Mam nadzieję, że nie będzie problemów. :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję! :D
    A w Warszawie nie byłam NIGDY, byłam w każdej innej częsci Polski, a w stolicy nigdy ;p ale jakoś mnie nie ciągnie, pewnie pojadę tam dopiero po wizę ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, wiedziałam, że wszystko pójdzie dobrze:) W takim razie na 100% widzimy się w Kolorado :)

    OdpowiedzUsuń