środa, 8 stycznia 2014

Nocne zycie niepelnoletniej Au Pair w USA!

Czesc Wszystkim! Niespodzianka!!! WROCILAM!
Nie wiem na ile, bo znając mój zapęd do pisania postów nie mogę niczego obiecywać...
Tak jak obiecałam opisze życie niepełnoletniej Au Pair w USA ;) Tak trochę w sumie będę sobie wspominać, bo nie wiem czy wiecie, ale już od końca sierpnia jestem w Europie. W Europie - bo po USA pojechałam na tydzień do Niemiec, a później dopiero do Polski, i po 3 tygodniach w Polsce zostałam Au Pair w Anglii. Tutaj wkleje post z facebook'a, który objaśni Wam co takiego wykombinowałam:

31 sierpnia 2013


the truth is... / cała prawda
Last post about coming back to Poland in 3 weeks was a little lie. I just have finished the longest travel to get home in my life. After this amazing year in USA with the best host family and friends I could imagine I went to Florida for a week...it was the State where I wanted to finish my Au Pair year. I visited my friends in ORLANDO and then I went to MIAMI becaus...e from there I had my flight... To GERMANY. I stayed by my family in Germany for a week and then with my mom's sister we drove 11hours way to POLAND to surprise my family and friends who had been thinking I'm coming back on 5th of September. I was planning this surprise for a months and it really worked out! My parents couldn't believe it's me! Haha
I'm so happy to see my family and friends after a year. However, saying goodbye to my host family and friends in Colorado was really hard... I already can't wait to see you all again!
,,don't cry because it's over. Smile because it happened.''

Ostatni post o powrocie do Polski za 3 tygodnie był małym kłamstwem... Właśnie skończyłam
najdłuższą podróż do domu w swoim życiu. Po wspaniałym roku w USA z najlepsza rodzina i przyjaciółmi jakich mogłam sobie wymarzyc pojechałam na tydzien na Florydę, do Stanu w którym chciałam skończyć swój pobyt w US. Odwiedzilam swoich przyjaciół w Orlando, a pózniej pojechałam do Miami, bo stamtą miałam
Swój lot... Do Niemiec. Po tygodniu w Niemczech, wyruszylam z mojej mamy siostrą do Polski żeby zaskoczyć cała moja rodzine i przyjaciół, którzy myśleli ze wracam z USA dopiero 5wrzesnia. Coś niesamowitego zobaczyć ich wszystkich reakcje, zachowywali sie jakby zobaczyli ducha. Cieszę sie, ze jestem już w domu wsród rodziny i przyjaciół, i nie spodziewalam sie, ze pożegnanie z rodzina goszcząca i przyjaciółmi ze stanów będzie takie trudne...
Nie moge sie juz doczekać żeby ich znow zobaczyć
                                                                                                                                    

Zrobilam całej rodzinie niespodzianke, kompletnie nikt nie wiedział w Polsce o tym ze wracam. Jedynie mojej mamy siostra z niemiec wiedziała, do której poleciałam pod koniec sierpnia z USA i po 10 dniach u niej przyjechalysmy samochodem do Polski. To było cos niesamowitego widzieć twarze całej mojej zszokowanej rodzinki :p

z mama

z babcia

z przyjaciolka
                                                                                                          


Teraz przejde juz do tematu, ktory mialam poruszyc. Po tym jak przerobie wszystkie posty, o ktorych chcialam napisac, sprobuje opisac pożegnanie w USA z host rodzina i przyjaciolmi...

Tak wiec przed wyjazdem myslalam, ze skoro mam tylko 19 lat to w usa bede siedziec tylko w domu i sie uczyc. Do tego bralam pod uwage, ze bede wychodzic ze znajomymi do kina, do restauracji, na silownie i ze bez imprez jakos to bedzie... ALE to wcale tak nie wyglada. Majac 19 lat imprezowalam tak samo jak kazdy majacy 21 lub wiecej. Nic sie nie zmienilo...albo moze mialam takie szczescie i takich znajomych? :) Nie wyrabialam zadnego ID, nic w tym stylu. Pozyczalam tylko dowod kolezanki. Wygladalysmy praktycznie jak siostry, ona z Islandii, ja z Polski, a na kazdym kroku ktos sie nas pytal czy jestesmy rodzenswem, raz nawet zapytali nas czy jestesmy blizniaczkami haha.

Na pierwsza impreze poszlam juz po drugim dniu bycia u host rodziny, z ich poprzednia Au Pair, ktora zabrala mnie na domowke, do znajomych, ktorzy byli z Ohio i wynajmowali apartament przy basenie.Tak sie balam wziac nawet łyka piwa, że wszyscy sie ze mnie smiali i kazali sie wyluzowac, ale nie chcialam miec problemow z policja juz po dwoch dniach! Mowilam wszystkim, ze jak mnie policja zlapie to mnie deportuja do polski hahaha, ale nie dziwcie sie mi, z czasem czlowiek sie ogarnia, ze tak na prawde nie ma czym sie przejmowac :D





pierwszy raz w centrum Denver, Downtown
Kolejne z imprez byly z moja kolezanka z Islandii, ale dopoki nie odkrylysmy, ze moge pozyczyc dowod od niej, poszlysmy do klubu UNDERAGE, w ktorym postawili mi markerem ogromne czarne krzyzyki na rekach co oznaczalo, ze jestem nieletnia. Bedac w klubie, ktory byl okropny, ciemny, a w glosnikach gral tylko dubstep, jacys goscie zaprosili nas do stolika - jedyny pozytywny aspekt, do czasu kiedy ochroniarz podszedl do mnie i powiedzial ze nie moge siedziec obok tych ludzi bo na ich stoliku jest alkohol i jak ktos zrobi zdjecie, to moze zrujnowac opinie o ich klubie! Wszyscy, ktorzy maja 21+ dostaja bransoletki, wiec kazdy kto takiej bransoletki nie posiada musi sie trzymac z daleka od alkoholu a nawet od ludzi ktorzy taki alkohol spozywaja. Bylam taaaak wsciekla, ze nie da sie tego opisac, oczywiscie z klubu wyszlysmy po 10 minutach, stracilam 20$ za wstep, ale coz... wszystkiego trzeba doswiadczyc.

A tutaj zdjecie z innego wieczoru z Maggie ( z Islandii), kiedy to poznalysmy imprezowiczow, ktorzy zaprosili nas na AFTER PARTY :D

W Chicago, kiedy to bylam w odwiedzinach u kolegi ( Au Pair z Francji, poznany na szkoleniu w New York), rowniez zabral mnie jednego wieczoru do swietnego pubu z jego francuskimi znajomymi a nastepnego wieczoru poszlismy do jego kolezanki Au Pair, ktora mieszkala z jej host rodzina w centrum (downtown) Chicago, w wiezowcu, z ktorego ostatniego pietra byl oto taki widok:


Po 'Pre-party' w wiezowcu, poszlismy na impreze do jednego z Chicago klubow. Bylo swietnie, bawilam sie z moim znajomym i jego znajomymi jakbysmy znali sie juz od lat.



Zapomnialam, ze przed Chicago bylo jeszcze San Francisco, w ktorym bylam odwiedzic kolezanke z Training School (New York), żaden dowód sie nie przydal w tym przypadku, gdyz kolezanka zapewnila mi dwa dni z rzędu świetne imprezy. Był to weekend halloween wiec pierwszego dnia w piątek poszłysmy na impreze na statku z II wojny światowej, party code bylo przebranie za pirata, bylo niesamowicie, a nastepnego dnia również był niesamowity hangover. Pomimo wszystko nastepnego dnia poszlysmy na jakas ogromna domowke, na ktorej bylo mnóstwo ludzi z calej Europy. Po tym calym imprezowaniu nie mialam sily juz nic zwiedzać hahaha. San Francisco jednak wspominam jak najlepiej! Najwazniejsze zobaczylam, Chinatown, Golden Gate bridge oraz Painted Ladies. :)) Pierwsza noc spedzilam u kolezanki w domu z jej host rodzina, natomiast na dwie kolejne noce zamowilysmy sobie hostel w centrum San Francisco. Zaluje, ze nie pamietam nazwy ale polecam poszukać hostelow, bo jesli jedziecie grupą, to na prawde sie oplaca! I nie ma czego sie obawiać, w Chicago również zostalam w hostelu i to całkowicie sama (nie chciałam siedziec koledze na głowie) i nic mi sie nie stało, poznałam wielu ludzi a miałam na własność pokój z czterema łóżkami i ogromnym lusterkiem :p

NA STATKU

STATEK NA KTORYM BYLA IMPREZA 
pirrrraci atakują!!

Bardzo dobrze wspominam również wypady do pubów i klubów z moimi znajomymi :) Powstawiam troche zdjęć i postaram się je troche opisać, bo jak wiadomo, każda impreza ma jakąś historię ;))

Tutaj zdjęcie z Maggie (Islandia), ktora pofarbowała włosy na blond, od tego momentu ludzie zaczęli pytać czy jesteśmy siostrami. Te zdjęcie przedstawia nas w hotelu Hayat, wynajęłyśmy sobie z Maggie hotel w Downtown Denver na jedną noc, piłyśmy sobie tam winko, wyszykowałyśmy się, poszłyśmy na obiad do azjatyckiej restauracji i po tym na imprezę ;)

Dodaj napis


Tutaj zdjęcie z moją przyjaciółką z Francji, jej kolegą i koleżanką z Polski :)



Z Maggie i Arielle

Z Jade (przyjaciolka z South Africa z domu z naprzeciwka)


Bedac w górach na nartach wyszlysmy z Jade do pobliskich pubów, poznalysmy jakis gosci ktorzy zalatwili nam pozniej wejscie do klubu :)



Z Sagą, Melanie, Arielle i Maggie

 Czasem jeździlismy do parku, w ktorym wszyscy rozkladali swoje siatki i grali w volleyball! :) Przy tym zamawialo sie pizze i pilo drinki ( oczywiscie jesli nie przyjechalo sie samochodem -.- ) - Washington Park, Denver


Z Nicole (polko niemka) i Bartkiem (polak) 



W USA istnieje rowniez cos takiego jak miasteczka studenckie, w ktorych praktycznie co tydzien jest jakas domowka. Ja mialam takie miasteczko godzine drogi samochodem ode mnie, Boulder. Jezdzilysmy tam przewaznie 5 osoba grupa dziewczyn czyli samochod caly zapchany, a czasem nawet vanem lub na dwa samochody wiec bylo i tak ze bylo nas około 10 osób, szukających imprezy! haha i może ciezko w to uwierzyc, ale w Boulder jest tak, ze idzie sie ulicą i nagle widzi sie impreze, i po prostu sie tam wchodzi :D Czasem mozna udawac, że sie na kogoś czeka przy jakiejś domowce i wtedy ludzie nawet sami Cie zapraszają do środka. Przewaznie ludzie tam maja około 20 lat wiec są również nie pełnoletni. Trzeba uważać, bo czasem policja wpada i rozwala impreze albo robi kontole, mialam juz taka sytuacje, ze trzeba bylo zmieniac domowke i na poczatku serce wylazilo mi do gardla, ale pozniej to bylo juz normalne, ze trzeba podążać za tłumem :D


beer pong! najlepsza gra na świecie, i te czerwone kubeczki^^

W South Dakocie znalazlysmy z kolezankami przytulny bar z muzyka na zywo, a na gorze tego baru bylo karaoke, wiec obylo sie bez pokazywania dowodow, a my bawilysmy sie swietnie tanczac z tamtejszymi indianami i innymi ciekawymi ludzmi... i oczywiscie karaoke zaliczone haha.









Do Las Vegas pojechalysmy grupa dziewczyn, w ktorej 4 z nas byly niepelnoletnie a tylko jedna z nas miala 22 lata :p. Oczywiscie nie przeszkodzilo to nam w poznaniu ludzi, ktorzy robili domowke z wlasnym DJ'em i z takowym widokiem i wejsciem na basen:





Rowniez ciekawostka, w Las Vegas poznalam chlopaka z Londynu, z ktorym dalej mam kontakt na facebooku ;)

Wracajac do tematu, wlasnie przez tych ludzi z domowki mialysmy okazje dostac sie w nocy na koncert synów Boba Marley'a. ( Damian i Stephen Marley)
Oraz nastepnego dnia chcialysmy wejsc na basen ale nie moglysmy, dlaczego? Bo byla impreza dla ludzi 21+, wiec wybralysmy sie do naszych znajomych z apartamentu i od nich przemycilysmy sie na impreze, kiedy ochroniarze nie patrzyli :p do dwóch godzin ochroniarze nas nie ogarneli, az do czasu kiedy musialysmy isc do toalety i przejsc obok ochrony, ogarneli ze nie mamy opasek na rekach, ktorzy wszyscy maja haha :D Ale to nic, bo az 2 godziny spedzilysmy na imprezie, na ktora praktycznie nie mialysmy prawa byc <3
(jak sie przyjrzycie na zdjeciu, widać, że każdy ma na ręce bransoletke - ma tykowej nie posiadalysmy ;p)


Widzicie już, że CHCIEĆ TO MÓC! nie ma opcji, że wyjedziecie do stanów i bedziecie sie tylko uczyc, wychodzic do kina, restauracji i silowni :D Oczywiscie również robilam te wszystkie rzeczy, ale bez barów, imprez i domówek sie nie obyło...

Zycze wszystkim powodzenia w poznawaniu wlasciwych ludzi hehe. I duzo szczescia rowniez.

I tak na koniec jeszcze spóźnione życzenia noworoczne, zycze wszystkim samych sukcesów, realizacji marzeń i wytrwałości!!! Nie poddawajcie się i dążcie do tego co daje wam szczęście. 

piątek, 19 kwietnia 2013

Zapowiedź II


Trochę muszę zmienić kolejność przyszłych postów. O szkole i grafiku napisze pózniej, bo właściwie nic w tym interesującego nie ma. Zacznę od czegoś ciekawszego. Także podaje zapowiedź kolejnych postów:

1. Nocne zycie niepelnoletniej Au Pair w USA
2. trip do los angeles i san diego 
3. road trip to South Dakota
4. moje ulubione sklepy (shopping!!)
5. kursy angielskiego
6. Dzien z zycia Au Pair: schedule

Do usłyszenia ! 
xx

wtorek, 16 kwietnia 2013

Florida with the host family.

Zaczne od takiego krotkiego komunikatu do wszystkich 'anonimow', prosze abyscie podpisywali swoje komentarze imieniem, nickiem, albo jakkolwiek zebym wiedziala kim jestesscie :) 

Dziekuje!

Wracajac do tytulu postu.
Pewnego dnia, zaraz kilka dni po tym jak przylecialam do host rodzinki, hostka napisala mi na facebooku, ze chca jechac po swietach na Floryde w odwiedziny do rodzicow hostki i czy chcialabym dolaczyc. Moja reakcja byla nie do opisania, niesamowite szczescie i ekscytacja! Odpowiedz byla oczywista: YES YES YES!!!!
Tak wiec dzien po Wigilii, okolo godziny 16.00 wyruszylismy na lotnisko.
Gdy dotarlismy na Floryde od razu poczulam inne, wilgotne powietrze.
Poszlismy odebrac bagaze, przy ktorych stala kobieta w garniturze z nazwiskiem moich hostow. Zdziwilo mnie to ale pomyslalam, ze moze jest tu po to zeby pomoc nam z bagazami, ale nie. Co sie okazalo? Kobieta ta byla kierowca LIMUZYNY, ktora host wynajal aby przewiozla nas do domu dziadkow. Nie moglam w to uwierzyc, moja pierwsza jazda w limuzynie, cos niesamowitego. A oni niczym nie wzruszeni, jakby to bylo cos oczywistego, wlozyli torby do bagaznika i zajeli swoje miejsca. Jechalismy okolo 1h limuzyna do domu dziadkow z lotniska ( z lotniska Tampy do Maria Anna Island).


Dziadkowie powitali nas i pokazali mi moje lozko. Mieszkanko nie bylo duze, byl tam salon polaczony z kuchnia i dwie sypialnie z lazienkami. Ja dostalam lozko (rozkladana kanape) w salonie, co bylo dosc nie komfortowe, bo w salonie znajdowal sie telewizor, ktory wszyscy ogladali zanim poszli spac (wiec ja musialam czekac az wszyscy pojda zeby sie polozyc spac). Moglam jednak przezyc ten maly dyskomfort, gdyz zakochalam sie we Florydzie od pierwszego wejrzenia. Te wszystkie palmy, wspaniala pogoda, ocean! Do tego domek, ktory host dziadkowie wynajmowali, znajdowal sie w okolicy z kilkoma basenami i jacuzzi na zewnatrz.








Dzien po przyjezdzie wybralismy sie do DISNEY WORLD!
Swietnie sie bawilam, jest to cos wartego odwiedzenia, nie zaleznie od wieku.
Poszlam z hostem na jedna kolejke, ktora byla niesamowita! Czulam sie jak
w kosmosie, bo wszedzie byla ciemnosc i tylko gwiazdy albo spadajace gwiazdy,
a kolejka jechala tak szybko, ze ten efekt byl nie do opisania.











Oczywiscie poszlismy zobaczyc ksiezniczki, i ulubiona bohaterke mojej host dziewczynki - syrenke Arielke. Mozna by rzec, ze Addison jest chora na jej punkcie.

W ciagu kilku kolejnych dni jedlismy w dobrych restauracjach, zwiedzalismy, chodzilismy na plaze, bylismy w oceanarium.
Dolaczylam tez do ludzi grajacych w siatkowke, a pozniej nawet host do nas dolaczyl.






























Ja pewnego dnia wybralam sie sama nad ocean, zeby nabrac troche opalenizny i odpoczac od host rodzinki. Zjadlam lunch w restauracji z widokiem na plaze i musze przyznac, ze byl to chyba jeden z najlepszych dni w moim zyciu.





Kazdego wieczoru chodzilam na basen i jacuzzi, nawet jesli dla miejscowych byl to 'chlodny dzien', dla mnie zawsze bylo wystarczajaco cieplo. W Sylwestra nikt nie mial sily zeby dotrwac do godziny 24.00 ani tez zobaczyc fajerwerki, wiec po prostu wieczorem zjedlismy z host rodzinka mila kolacje stek + wino, a okolo 22.00 ja poszlam sobie do jacuzzi i rozkoszowalam sie widokiem palm dookola mnie. Moj sylwester nie byla to super impreza w gronie znajomych, ale wciaz uwazam, ze ten dzien byl dla mnie bardzo wyjatkowy i nie zaluje, ze zaczelam w ten sposob Nowy Rok 2013.



Podsumowujac: Floryda jest to miejsce na ziemi, gdzie chcialabym zamieszkac na zawsze.